Tak, dieta, dieta sra ta ta ta - i tyle.
Ostatnio robie sobie akcje. Bedę tu prezentowała kilka. Jedna ilością liczb mnie przeraża...
1. Akcja dni siedemdziesięciu - przez siedemdziesiąt dni nie kupuje sobie kosmetyków kolorowych, ogólnie nie wydaje zbędnie kasy - której jest malutko by the way.
2. 23 dni bez słodyczy. W święt pozwolę sobie przez jeden dzień na jakieś ciasto czy cuś - ewentualnie.
P o świętach bd ciag dalszy
3. przerażająca akcja 365...tak 365 dni = rok. Przez rok będę stosowała dietę. Jeszcze nie wiem jaką. Do świąt pociągnę chyba co drugi, trzeci dzień białko, dużo warzyw i owoce typu mandarynki, jabłka. żadnych makaronów, skrobi i mąki. Po świętach chyba spróbuje z dukanem. Chociaż próbowałam już wiele razy i się boję kolejnego faila. Zobaczymy.
tak czy inaczej 365 dni jest i będzie, zdrowe jedzenie - powracam niczym ta córka marnotrawna!
Każdą akcję nawet jak nie będę miała masakrycznie czasu to opisuję codziennie na blogu!
A dzisiejszy dzień minął nawet...ok. Przełożyłam sobie egzamin, załatwiłam sprawy papierkowe i wyleniłam sie tak, że aż mi niedobrze( oczywiście obżarcie sie do granic możliwości pewnie też się do tego dokłada) zaraz zabieram się za czytanie lektury.
Ok! Recenzja paletki cieni do powiek marki, którą chyba już większość dziewczyn zna - Sleek make up.
Osobiście mam parę paletek sleek: paraguaya, oh so special, nude au naturel, monaco, curacao i tą, którą będę wam dzisiaj przedstawiać a mianowicie: storm.
Zaczęłam od niej z dwóch powodów.
1. jest to najstarsza z tych paletek u sleek i do tego w stałej sprzedaży
2. Ostatnio ją używałam i zauważyłam parę rzeczy, których wcześniej przy sporadycznym użytku nie zauważyłam.
Paletka przedstawia się o tak:
A więc paletka składa się z cieni perłowych i 2-3 matów. Kolorystyka jest raczej ciemna, ponura jak sama nazwa wskazuje sztormowa ;)
Perły są cudownie kremowe, bardzo przyjemne w konsystencji. Pigmentacja wszystkich cieni jest przyzwoita, ciemnych oczywiście lepsza.
Jednak paletka po dłuższej z nią styczności zawodzi - przynajmniej mnie.
Kolory na powiece szybko się ścierają i blakną pomimo stosowanej bazy( artdeco).
Poza tym, i tu byc może wychodzi moja niekompetencja, trudno się ze sobą łączą, rozcierają się kiepsko.
Na powiece kolory prezentują się gorzej niż w paletce, niektóre( zwłaszcza jasne) osypują się. Jak widzisie z ostatniego zdjęcia cień drugi od prawej ma kiepską kredową konsystencje, podobnie zresztą do czerni ( pierwszy z prawej ostatnie zdjęcie).
Paletka jest idealna na wieczorne wyjścia, dość trudno stworzyć nią ładny, delikatny makijaż dzienny. Oczywiście nie jest to niemożliwe ale tak czy inaczej jeżeli ograniczamy się tylko do jednej paletki to różnie bywa.
ok, aby przejść do podsumowania:
+12 kolorów
+ duże porządne lusterko i ładny design paletki
+ dość dobra cena
+ fajna konsystencja cieni
- szybkie ścieranie i blaknięcie cieni pomimo bazy
- trudne blendowanie
- trudne łączenie
- osypywanie
Cena: ok 30 zł, dostępne np.: allegro, alledrogeria, paatal
Czy żałuje zakupu? Być może nie do końca aczkolwiek obyłabym się bez tej paletki.
Pamiętajcie, że jest to moja subiektywna ocena i nie każdy musi się z nią zgadzać :)
pozdrawiam ;*